Moje cztery nerki i ja

Pożegnanie moich nerek

Od roku 1993 lub 1994 roku wiedziałem, że pewnego dnia będę mieć problemy z moimi nerkami. Wtedy choroba nerek powstała z bardzo prostej infekcji. Po raz pierwszy zauważyłem, coś było nie w porządku.

Podczas prób nie udało mi się utrzymać na nogach. Mój kolega zabrał mnie do domu i myśleliśmy, że po prostu potrzebuję trochę odpoczynku. Ale moja żona bardzo się martwiła i nalegała na znalezienie lekarza. Badanie USG potwierdziło policystyczną choroby nerek. Ja nawet nie wiem co to było! Mój lekarz skierował mnie do nefrologa, gdzie dowiedziałem się, że to zaburzenia chromosomów.

Protokół: Coroczne badania kontrolne do monitorowania postępu choroby, które później zamieniły się badania kontrolne co sześć miesięcy. Na początku mój nefrolog zapewnił mnie, że prawdopodobnie nie wymaga leczenia, dopóki nie mam 50 lub 60 lat. Ale życie jest nieprzewidywalne i potrzebowałam leczenia wcześniej. Stałe zmęczenie strasznie mnie ograniczało. Z perspektywy czasu wiem, że to z powodu niewydolności nerek.

W 2003 zostałem wpisany na listę oczekujących na przeszczep i powiedziano mi, że w międzyczasie muszę mieć dializy. Dowiedziałem się też, że średni czas oczekiwania na dawcę z mojej krwi, 0, był dłuższy niż w innych. Nie bałem się operacji. Wiedziałem, czego się spodziewać, bo mój nefrolog omawiał ze mną szczegóły. Pamiętałem, że telefon o dostępnej nerce wcale nie musi oznaczać przeszczepu.

Podłączony do urządzenia

Moja pierwsza wizyta w centrum dializ nie była sesją dializacyjną. Byłem tam na wizytę kontrolną z ciekawości chciałem ją obejrzeć. Chciałem wydostać się stamtąd jak najszybciej. "Ja tutaj?". Pomyślałem, "Oni nie mogą być poważni! Ale wiedziałem, że dializy mnie nie ominą i bedą utrzymywaać mnie przy życiu. Podczas dializoterapii, starałem się skupić na moim zyciu i robić rzeczy, które cieszyły. W weekendy, miałem więcej swobody, choć musiałem brać leki, jeść rozważnie i monitorować płyny.

Ponownie na sali operacyjnej

Telefon o drugim dawcy nerki również był niespodziewany. Ale tym razem ja wiedziałem, czego się spodziewać. Zdałem sobie sprawę, jak ważne jest, aby mieć dobre stosunki z moim lekarzem. Szczeście odegrało tu na pewno dużą rolę. Aby być operowanym, trzeba być zdrowym. Szczęśliwie nie byłem chory, kiedy otrzymalem drugi telefon.

Druga operacja była łatwiejsza, po części ze względu na postęp w medycynie. Było mi łatwiej, bo wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Minęły prawie trzy lata od operacji, a ja chodzę na badania kontrolne co sześć miesięcy.

Pierwszy telefon i operacja

Moja żona miała jednak przygotowaną dla mnie torbę do szpitala. W ten sposób byłem gotowy, aby szybko dojechać do szpitala, gdybym dostał telefon o czekającej nerce. I to się właściwie stało, zanim jeszcze rozpocząłem dializy. Znowu życie jest nieprzewidywalne! Miałem jedną godzinę, aby dostać się do kliniki. To wtedy zacząłem panikować.

Nagle mój umysł zaczął pracować z prędkością światła. Do kogo mam się zwrócić? Co muszę uporządkować? Musiałem dostać się tam szybko, ale nie wiem, czy dostanę nerkę! Często jest kilku kandydatów do jendego organu. W szpitalu pobrano próbki krwi, aby wyznaczyć najlepszego biorcę. Po godzinie dowiedziałem się, że nerka jest moja.

Naprawdę nie pamiętam operacji. Wiem tylko, że po przebudzeniu byłem cały obolały. Wtedy była to starsza technika chirurgiczna i inny rodzaj znieczulenia. Wraz z lekarzami i pielęgniarkami, sprawdziliśmy, czy nerki zaczęły pracować. Teraz musiałem czekać na kolejne trzy lub cztery dni, aby upewnić się, czy moje ciało przyjęło moją nową nerkę.

Po operacji

Trzy miesiące później, rzeczy miały się gorzej. Miałem założony sten w naczyniu krwionośnym, w pobliżu nerki. Ostatecznie mój przeszczep nie udał się, ale miałem jeszcze w sobie nerki.

Życie rodzinne - zasady uczciwości

Wiele osób pytało, jak moja rodzina radzi sobie z moją chorobą. Jestem wielkim zwolennikiem uczciwości, więc mówiłem otwarcie o wszystkim, również moim dzieciom. Czasami odwiedzali mnie w stacji dializ, co dało im wgląd w tę część mojego życia. Kiedy okazało się, że pierwszy przeszczep się nie przyjął, nie pozwoliem, aby ta sytuacja zrujnowała nam życie. Nadal chodziliśmy na wycieczki i wyjazdy, nawet jeśli wymagało to lepszego planowania.

Czy osoba po przeszczepie jest zdrowsza?

Od przeszczepu bardziej dbam o zdrowie. Mój układ odpornościowy jest słabszy z powodu leków przeciw odrzuceniu organu, więc muszę dbać o siebie. Biorę leki i rozmawiam z lekarzem na temat wszystkiego. Wiodę takie samo życie jak przed chorobą, tylko prowadzę je bardziej świadomie i dbam o siebie.